11 marca 2025
To nie złudzenie - podatności przybywa jak nigdy. Jak zapanować nad sytuacją?
Masz wrażenie, że co chwilę instalujesz kolejne poprawki bezpieczeństwa? Nic dziwnego. Liczba podatności rośnie w błyskawicznym tempie1, a zespoły IT nie są w stanie załatać ich wszystkich. Tak długo, jak ludzie piszą kod, będą pojawiać się błędy – a cyberprzestępcy doskonale wiedzą, jak je wykorzystywać. Skąd bierze się zalew podatności i jak sobie z nim radzić?
Łatanie podatności to nie tylko ochrona przed ransomware czy wyciekami danych. W dobie cyberwojen i ataków sponsorowanych przez państwa dziurawe oprogramowanie otwiera drzwi do jeszcze większych zagrożeń – operacji szpiegowskich, sabotażu infrastruktury czy destrukcyjnych ataków na krytyczne systemy. Gdy luka może zostać wykorzystana na masową skalę, szybkie i skuteczne zarządzanie podatnościami przestaje być wyborem – staje się koniecznością.
Skąd tyle dziur?!
Szybkie tempo rozwoju oprogramowania i model ciągłej integracji sprawiają, że systemy stają się coraz bardziej złożone, a częste aktualizacje otwierają nowe wektory ataku. Firmy chętnie wdrażają narzędzia bazujące na komponentach open source i zewnętrznych bibliotekach, które mogą skrywać nieznane podatności. Niestety, w wyścigu o innowacyjność bezpieczeństwo często schodzi na drugi plan – kod trafia do produkcji bez odpowiedniej weryfikacji, a błędy stają się częścią systemu
Kamil Sadkowski
analityk laboratorium antywirusowego ESET
Nie oznacza to jednak, że branża cyberbezpieczeństwa pozostaje bierna. Etyczni hakerzy intensyfikują swoje działania, a programy bug bounty organizowane przez gigantów, takich jak Pentagon czy Meta, pomagają w wykrywaniu i usuwaniu podatności. Problem w tym, że nawet jeśli luka zostanie załatana, wiele firm zwleka z aktualizacjami, pozostawiając swoje systemy otwarte na ataki. Cyberprzestępcy działają błyskawicznie – w 2023 roku średni czas wykorzystania nowej podatności skrócił się do zaledwie pięciu dni. Jeszcze kilka lat temu trwało to ponad miesiąc2.
Zespoły IT stoją przed coraz większym wyzwaniem. Infrastruktura firm jest dziś mieszanką nowoczesnych środowisk chmurowych i przestarzałych systemów, które często działają w odseparowanych silosach. Na to nakłada się problem jakości poprawek – zdarza się, że łatki od dostawców są niedopracowane lub źle komunikowane, co prowadzi do niepotrzebnej powtórnej pracy i utrudnia ocenę faktycznego ryzyka.
Dodatkowym zagrożeniem jest profesjonalizacja cyberprzestępców. Coraz większą rolę odgrywają brokerzy pierwszego dostępu (IAB), którzy włamują się do podatnych systemów i sprzedają do nich dostęp. W 2023 roku ich liczba na forach cyberprzestępczych wzrosła o 45%, a liczba ofert na dark webie podwoiła się w ciągu roku3. Poza tym wiele podatności pozostaje niezałatanych przez długi czas – po miesiącu 85% nadal nie ma wdrożonej poprawki, a po dwóch miesiącach niemal połowa wciąż czeka na załatanie4.
I co z tym teraz zrobić?
Liczba nowych podatności publikowanych każdego miesiąca jest tak duża, że zespoły IT i bezpieczeństwa nie są w stanie załatać ich wszystkich. Próba wdrożenia każdej poprawki to walka z wiatrakami – zamiast tego kluczowe jest mądre priorytetyzowanie.
Zamiast próbować łatać każdą wykrytą podatność, firmy powinny skupić się na tych, które niosą największe ryzyko. Kluczowe jest skanowanie środowiska IT w poszukiwaniu znanych podatności oraz inteligentna ich priorytetyzacja według stopnia zagrożenia. Niezbędne są także szczegółowe raporty, które wskazują podatne systemy, dostępne poprawki i wpływ zagrożeń na organizację. Efektywne zarządzanie podatnościami cechuje także elastyczność – możliwość wyboru, które zasoby należy załatać w pierwszej kolejności, oraz równowaga między automatyzacją a kontrolą ręczną
Kamil Sadkowski
analityk laboratorium antywirusowego ESET
Szczególnym wyzwaniem są ataki zero-day, czyli wykorzystywanie podatności, zanim powstanie na nie poprawka. W takich przypadkach zaawansowana detekcja zagrożeń może znacząco zmniejszyć ryzyko. Technologie oparte na uczeniu maszynowym analizują kod, wykrywają potencjalnie nieznane zagrożenia i blokują je w czasie rzeczywistym. Coraz częściej stosuje się także tzw. piaskownice w chmurze, które automatycznie uruchamiają podejrzane pliki w izolowanym środowisku, aby sprawdzić ich zachowanie i sklasyfikować ryzyko.
Skuteczna strategia zarządzania podatnościami powinna obejmować również podejście warstwowe, np.:
- Mikrosegmentację sieci, ograniczającą możliwość lateralnego ruchu atakujących,
- Dostęp oparty na zasadzie zerowego zaufania (Zero Trust), eliminujący domyślne uprawnienia użytkowników i urządzeń,
- Monitorowanie sieci w poszukiwaniu nietypowej aktywności, mogącej świadczyć o próbach wykorzystania luk w zabezpieczeniach,
- Szkolenia z cyberbezpieczeństwa, które pomagają użytkownikom rozpoznawać zagrożenia i nie ułatwiać nieświadomie pracy atakującym.
Cyberprzestępcy coraz częściej wykorzystują narzędzia AI do skanowania internetu w poszukiwaniu podatnych systemów. W przyszłości sztuczna inteligencja może pomóc im nawet w odnajdywaniu nowych podatności zero-day. Dlatego najlepszą obroną jest stałe monitorowanie zagrożeń i współpraca z zaufanymi partnerami bezpieczeństwa, którzy pomogą dostosować strategię ochrony do dynamicznie zmieniającego się krajobrazu cyberataków.
Źródła:
1Number of common IT security vulnerabilities and exposures | Statista
2Threat actors exploiting zero-days faster than ever | Welivesecurity
3Hi-Tech Crime Trends 2022/2023 | GROUP-IB
42024 Data Breach Investigations Report | Verizon

Bartosz Różalski
senior product manager ESET
Masz pytania?
Skontaktuj się ze mną:
rozalski.b@dagma.pl
32 259 11 37
Podobne wpisy:
Polecane wydarzenia: